Zdałem sobie sprawę ,że już nic spektakularnego nie osiągnę w sporcie
wyczynowym - na pewno nie poprawie żadnych życiówek ,żadnych barier nie
przekroczę - był czas na takie oczekiwania.Obecnie skupiam się na
treningach poprawiających wydolność i sylwetkę .
Opór wody sprawia iż 1 minuta ćwiczeń w wodzie jest równa 5 minutom
zwykłych ćwiczeń na lądzie.Z braku czasu na długie treningi i
systematyczne zwiększanie obciążeń pozostaje przy krótkich ale
aerobowych wypływaniach ,zdając sobie sprawę że kwintesencją treningu,
czyli "kawał ciężkiej pracy", piszę: "ciężkiej pracy", bo pływanie
odcinków o niskiej intensywności oprócz "nabijania basenów" niewiele
wnosi w rozwój zawodniczy.
Mimo
wszystko woda pozostanie moim żywiołem , odpoczynkiem od
codzienności , oczyszczeniem ze stresu itp. Godzina dziennego pływania
bez "presji " ciężkiego wypływania daje inne uczucie, którego brakowało
mi przez wszystkie lata wzmożonej aktywności na basenie .
cdn....