Kolejny rok z rzędu na ferie zimowe wybrałem się razem z ciocią Agą
gdzie szlifowaliśmy pod jej okiem jazdę na krawędziach .
Ferie w tym roku wypadły w połowie stycznia (lubuskie jako pierwsze z województw )
Bazę wypadową mieliśmy w Szklarskiej Porębie i w zależności od pogody i czynnych wyciągów
szusowaliśmy albo w Szklarskiej Porębie albo w Czechach w Rokytnice
Pierwszy dzień ruszyliśmy na jazdę na stok Puchatek oraz Lolobrygida w Szklarskiej Porębie
Nie zawsze trafialiśmy na taką ładna pogodę , zazwyczaj wiał mocny wiatr widoczność
na górze była minimalna poprzez gęstą mgłę i deszcz ze śniegiem także nie ułatwiał jazdy
Wyjazd na narty z rezerwacją w październiku to niestety loteria pogodowa
Powrót do bazy w Szklarskiej Porębie zawsze zaplanowany był na obiado -kolację w restauracji Niebo w Gębie. Porcje jakie tam dają rozmiarowo przypominają uczty dla całej rodziny .Jedno danie spokojnie starcza do zapełnienia głodnego brzucha
Kolejny tydzień ferii w roku udało się spędzić rodzinnie na stokach ,
mimo złych warunków pogodowych :)
Odskocznia od codzienności jak najbardziej polecana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz