Pierwsze zawody w tym roku i pierwsze,w których chciałem sprawdzić czy grudniowe przełamanie dwuletniej przysłowiowej ściany niemocy to jednorazowy przypadek czy stałe odbicie od dna
Na zawody zarekomendowało się 174 pływaków i pływaczek z 10 klubów
Pierwsza konkurencja ,w której chciałem się sprawdzić to 50 dowolny
i magiczny czas 25:83 zaklęty jak twierdza od dwóch lat
startowałem obok Kacpra Bidowańca , który od dwóch tygodni przeszedłszy z klubu z Rawicza
do Zielonej Góry przechodził radykalną zmianą trybu treningowego .
Kacper był zawsze w ścisłej czołówce na dystansach sprinterskich na Mistrzostwach Polski.
mimo wielu błędów , udało się odczarować czas o 0,23 setne
i z czasem 25:60 zameldowałem się na mecie - :)
zmęczeni po starcie ale zadowoleni z wyników
30 minut przerwy i kolejny start na 50 metrów motylem ,gdzie nie liczyłem na żadne poprawy
pozytywne zaskoczenie czas poprawiony o 0,72 setnych czyli na 29:06
nie rzuca na kolana w stosunku do mojego rocznika ale mnie cieszy że mam postęp
godzinna przerwa i ostatnia dla mnie konkurencja to 100 dowolny
ostatni start i czas który daje wiele do analizy - jest poprawa w wytrzymałości
bo drugie 50 metrów przepłynąłem poniżej 30 sekund ale to jeszcze nie to
podsumowując zawody jestem pozytywnie nastawiony na postęp czasowy i to
że trafnie zdiagnozowaliśmy z tatą błędy , które mozolnie będziemy poprawiać
na kolejnych treningach:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz