Drugie podejście do nart zrobiłem po 5 letniej przerwie .Jak pamiętacie miałem niezbyt dobry stopień wtajemniczenia przy pierwszym kontakcie z tym sportem .Instruktorka kazała odpuścić rodzicom z nartami na kilka lat twierdząc że nic dobrego nie wyjdzie z takiej nauki gdzie ani nie trzymałem postawy narciarza ( odginałem się do tyłu) ani nie potrafiłem trzymać się orczyka linowego- paniczny strach, wszystko było na NIE.
Na ferie zimowe w 2012 roku pojechaliśmy z rodzicami do Karpacza Pierwszego dnia z instruktorem zaczynaliśmy wszystko od początku :wpinanie nart, trzymanie kijków, postawa narciarska, poruszanie się na nartach pod górkę ,itd .Górka jeżeli tak ją można nazwać też była typowo pod pierwszą naukę
Nikt nie mówił że początki będą łatwe . Kilka dni lekcji z instruktorem i rzut na większa górkę .
Wcześniej trenowaliśmy u podnóża dolnej stacji teraz wjechaliśmy na Liczykrupę.
Jest to szeroka i łatwa dla początkujących trasa z wyciągiem krzesełkowym - długość trasy 924m
Kolejne dni to zmiana instruktora i szkolenie jazdy pługiem ,
skrętów , właściwej postawy i jazdy aż do bólu .
Zjazdy szerokim pługiem mogą być ale trzeba dużo i długo ćwiczyć
jeżeli chcę coś więcej w tym sporcie osiągnąć.
Świetnie Ci idzie, nie poddawaj się! Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńKarpacz jest jednym z najprzyjemniejszych miejsc do nauki jazdy na nartach. Sam się tam uczyłem. W tym roku już trochę potrafię jeździć i postanowiłem wybrać się w końcu na narty do Czech. Szczególnie, że kupiłem w tym roku na https://www.snowshop.pl/ nową deskę snowboardową i muszę ją sprawdzić w jakimś wymagającym terenie
OdpowiedzUsuń