Wracając po obiedzie nad rzekę zastaliśmy Kumari i Menikew już wodzie. Podobno słonie w naturalnym środowisku spędzają bardzo dużo czasu na kąpielach i są dobrymi pływakami .Pomimo dużej wagi słonie są niezwykle zwinne. Dobrze pływają lub
poruszają się po dnie zbiornika, odsłaniając tylko trąbę nad wodą ( jakby fajka do nurkowania u ludzi).
Zaopatrzeni w kawałek łupiny kokosa i pojemnik na wodę mogliśmy do woli oblewać i szorować każdy skrawek słonia ,aż do naszego zmęczenia bo słonie stały niewzruszone. Niesamowite przeżycie
Chociaż skóra słoni wydaje się gruba i twarda, słońce może ją łatwo
uszkodzić. Przy pomocy trąby słoń obsypuje sobie grzbiet i nogi piaskiem
i ziemią, aby chronić skórę przed słońcem.
Nikt nie zwracał wcześniej uwagi na kształt i charakter ogona a jest on pomijany przez zwiedzających .W dotyku przypomina szczotkę ryżową bardzo sztuczną ,gdzie włosy mogą mieć długość nawet do 80cm
Wzrok to najsłabszy zmysł słoni, widzą tylko 20 metrów na odległość. Ale słonie mają bardzo dobry węch i słuch.Mieliśmy okazje się o tym przekonać jak słonie wyczuły na brzegu warana i jaka była ich natychmiastowa reakcja - wrażenia z wydawanego dźwięku przez słonie nie do opisania
Ostatnim punktem programu miała być wizyta w fabryce papieru, który produkowany jest ze słoniowych odchodów. Bardzo ciekawa sprawa. Jednak czas został inaczej zagospodarowany przez rytm słoni i tylko chętni na własną rękę ( po wcześniejszym zaanonsowaniu) mogli się udać do oddalonej od projektu 2 km zaprzyjaźnionej fabryki. Nie trzeba było namawiać nas specjalnie , bo skoro już jesteśmy w takim miejscu to poświęcimy dodatkowy czas.
Zostały przedstawione nam wszystkie procesy i etapy powstawania tego surowca. Kto by przypuszczał, że ze zwykłej kupy słonia można wyczarować papier, ale po kolei....
Słonie są naturalną maszyną do nawożenia gleby na sporych obszarach – dziennie wydalają około 90 kilogramów kału i wraz z odchodami są w stanie rozproszyć w ciągu dnia aż dwa tysiące ziaren na metr kwadratowy
W całym procesie produkcji papieru nie ma nic obrzydliwego i zapewniam, że jest bardzo ciekawym doświadczeniem .
Na początku
przewodnik tłumaczy, że odchody słonia, który przecież jest weganem,
składają się w przeważającej większości z trawy. Na początku są one
suszone, potem gotowane i rozrabiane na masę (do której można dodać
barwnik , i pulpę z makulatury). Następnie tę rozkłada się na specjalne sita i odsącza, a potem
w kilku różnych procesach odciska z nich wodę, prasuje i wygładza. Na
końcu tnie się z nich kartki, z których robione są notesy i kalendarze,
wszystkie zdobione ręcznie, co także możemy zobaczyć w fabryce, a nawet
takie rękodzieło kupić w sklepie na pamiątkę.
Fantastycznie spędzony czas , nowe doświadczenia , bodźce , wrażenia jedyne w swojej kategorii. Żegnam się z uczuciem przesytu informacji i nowych wspomnień w mojej głowie i sercu
cdn......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz