Wcześnie rano (przed wschodem słońca) mieliśmy powalczyć z trekingiem na Little Adam’s Peak, jednak zmęczenie wzięło górę po wcześniejszym wstawaniu na pociąg o godz.3:30 . Niedobór snu dał górę nad atrakcją. Rozpoczęliśmy dzień spokojnie od herbatki na tarasie z widokiem a następnie degustacja śniadanka z bombą witamin w sokach.To nastawiło nas pozytywnie na dzisiejsza atrakcje
Po przemieszczeniu się autobusem z Ella do miejscowości Wellawaya ( koszt 212 LKR/os ~2,7zł). Mieliśmy bliżej do docelowego miejsca dzisiejszej atrakcji jaką był Wodospad Diyaluma.
Dostaliśmy się tam także autobusem z Wellawaya koszt 100LKR/os ~1,3zł) .
Wodospad Diyaluma
to drugi co do wielkości wodospad na Sri Lance. Położony na uboczu, w
rejonie wyżyn cejlońskich jest jednym z najbardziej spektakularnych
wodospadów na świecie, na szczycie którego znajdują się naturalne baseny
Wysiedliśmy na parkingu, a tak właściwie na małym placu z szutrową drogą
i gdyby z nami nie wysiadła miejscowa kobieta nie wiedzielibyśmy gdzie
się kierować , wskazała drogę ,która na początku była ładna utwardzona a z czasem zamieniła się w lokalną wydeptaną ścieżkę
W tych rejonach (ze względu na bliskość parków safari)
czasem można spotkać dzikie słonie – dlatego nigdy nie spaceruj samemu szczególnie wieczorem! takie tablice były rozmieszczone przy drogach. Jak widać my spotkaliśmy na szczęście tylko dziko żyjące pawie i oczywiście wszędobylskie małpki
Naczytałem się na forach ,że lokalni
mieszkańcy sprytnie pozbyli się wszystkich znaków i widząc duże
zainteresowanie wodospadem postanowili przebranżowić się na
przewodników, którzy pomagają zbłąkanym turystom w znalezieniu
odpowiedniej drogi ( oczywiście nie za darmo).
Zaryzykowałem i spróbowałem dotrzeć samodzielnie na szczyt wodospadu , jednak co rozwidlenie zastanawialibyśmy się czy dobrze idziemy, i tylko znaki
przyrody"wyrobionych" ścieżek czy to w trawie czy na ziemi kierowały nas jak się okazało w odpowiednim kierunku.
Po
dotarciu na szczyt udaliśmy się do pierwszej części wodospadu,
znajdującej się najwyżej. Jest to seria naturalnych basenów ułożonych
kaskadowo, w kierunku krawędzi urwiska.
Ważna informacja:Uważajcie na pijawki ! Po każdym wyjściu z wody sprawdzajcie na ciele,czy nie ma przyssanych egzemplarzy.Czerwona kropka to pozostałość po kontakcie,którego nie zauważyłem
Po
dłuższym czasie poświęconym na kąpiel, zeszliśmy do ostatniego basenu
znajdującego się na krawędzi, z której woda spada 220 metrów w dół. W
tej części szczególnie należy pamiętać o bezpieczeństwie, ponieważ nie
ma tam żadnego zabezpieczenia, miejscami jest ślisko, a patrząc w dół z
takiej wysokości może zakręcić się w głowie.Nie ma co chojrakować !!
Byłem świadkiem skoku z jednej kaskady w dół śmiałka (oczywiście był to Polak), inni co prawda przychodzili , stawali na półce skalnej i cofali się rezygnując ze skoku.
Robiło się dosyć późno i
musieliśmy już wracać aby złapać przed zachodem słońca autobus. W drugą stronę już bez kluczenia zeszliśmy znanymi nam skrótami co oczywiste zajęło nam mniej czasu.Podsumowując spędzony czas na wodospadzie jednym słowem - warto :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz