Łączna liczba wyświetleń

sobota, 20 stycznia 2024

Wodospad Diyaluma - kąpiel na szczycie góry


Wcześnie rano (przed wschodem słońca) mieliśmy powalczyć z trekingiem na Little Adam’s Peak, jednak zmęczenie wzięło górę po wcześniejszym wstawaniu na pociąg o godz.3:30 . Niedobór snu dał górę nad atrakcją. Rozpoczęliśmy dzień spokojnie od herbatki na tarasie z widokiem a następnie degustacja śniadanka z bombą witamin w sokach.To nastawiło nas pozytywnie na dzisiejsza atrakcje 
 
Po przemieszczeniu się autobusem z Ella do miejscowości Wellawaya ( koszt 212 LKR/os ~2,7zł). Mieliśmy bliżej do docelowego miejsca dzisiejszej atrakcji jaką był Wodospad Diyaluma. 
Dostaliśmy się tam także autobusem z Wellawaya koszt 100LKR/os ~1,3zł) .
 
 
Wodospad Diyaluma to drugi co do wielkości wodospad na Sri Lance. Położony na uboczu, w rejonie wyżyn cejlońskich jest jednym z najbardziej spektakularnych wodospadów na świecie, na szczycie którego znajdują się naturalne baseny
Wysiedliśmy na parkingu, a tak właściwie na małym placu z szutrową drogą i gdyby z nami nie wysiadła miejscowa kobieta nie wiedzielibyśmy gdzie się kierować , wskazała drogę ,która na początku była ładna utwardzona a z czasem zamieniła się w lokalną wydeptaną ścieżkę
 
 
W tych rejonach (ze względu na bliskość parków safari) czasem można spotkać dzikie słonie – dlatego nigdy nie spaceruj samemu szczególnie wieczorem! takie tablice były rozmieszczone  przy drogach. Jak widać my spotkaliśmy na szczęście tylko dziko żyjące pawie i oczywiście wszędobylskie małpki
 
 
 
Naczytałem się na forach ,że lokalni mieszkańcy sprytnie pozbyli się wszystkich znaków i widząc duże zainteresowanie wodospadem postanowili przebranżowić się na przewodników, którzy pomagają zbłąkanym turystom w znalezieniu odpowiedniej drogi ( oczywiście nie za darmo).
Zaryzykowałem i spróbowałem dotrzeć samodzielnie na szczyt wodospadu , jednak co rozwidlenie zastanawialibyśmy się czy dobrze idziemy, i tylko znaki przyrody"wyrobionych" ścieżek czy to w trawie czy na ziemi kierowały nas jak się okazało w odpowiednim kierunku.
Po nierównej walce w "podchody" naszym oczom ukazał się upragniony widok wodospadów

Po dotarciu na szczyt udaliśmy się do pierwszej części wodospadu, znajdującej się najwyżej. Jest to seria naturalnych basenów ułożonych kaskadowo, w kierunku krawędzi urwiska. 
Ważna informacja:Uważajcie na pijawki ! Po każdym wyjściu z wody sprawdzajcie na ciele,czy nie ma  przyssanych egzemplarzy.Czerwona kropka to pozostałość po kontakcie,którego nie zauważyłem

Po dłuższym czasie poświęconym na kąpiel, zeszliśmy do ostatniego basenu znajdującego się na krawędzi, z której woda spada 220 metrów w dół. W tej części szczególnie należy pamiętać o bezpieczeństwie, ponieważ nie ma tam żadnego zabezpieczenia, miejscami jest ślisko, a patrząc w dół z takiej wysokości może zakręcić się w głowie.Nie ma co chojrakować !!
Byłem świadkiem skoku z jednej kaskady w dół śmiałka (oczywiście był to Polak), inni co prawda przychodzili , stawali na półce skalnej i cofali się rezygnując ze skoku.
Robiło się dosyć późno i musieliśmy już wracać aby złapać przed zachodem słońca autobus. W drugą stronę już bez kluczenia zeszliśmy znanymi nam skrótami co oczywiste zajęło nam mniej czasu.Podsumowując spędzony czas na wodospadzie jednym słowem - warto :)
cdn....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz